Poranne wizyty Ziuty:

około 5:50 przyleciała na róg barierki pod oknem i dłuższą chwilę ciokała.
 


Potem zjawiła się - też gadająca - o 8:09.
 

Zaraz wskoczyła na próg, popatrzyła chwilę i weszła do środka.
Dumała, wpatrywała się w kąt, dołkowała i nagarniała kamyczki. I znowu rozmyślała.
 

Opuściła budkę około 8:20.

Dziś para spotkała się o 6:09
 
   

Potem Ziuta wyszła na poręcz, zaraz przemieściła się na róg barierki. 
O 6:25 ciokając znikła za budką. Po kilku chwilach przeszła po kracie bliżej okna i znowu ulokowała się na poręczy.
 

Odleciała o 6:35.

5:54 - 5:57 pobyt Ziuty
przyleciała na poręcz, zaraz skoczyła na próg. I stąd ciokała, oglądając się za siebie.
 

Odleciała zataczając koło i widać było jej powrót - bardzo szybkim lotem

Około 9.15 wpadła do budki rozkrzyczana Ziuta; wyglądała przez chwilę przez drzwi ciokając. Potem zamilkła i wzięła się za budkowe robótki - kilka razy pogłębiała dołek, wygrzebywała spod ściany kamyki, czyściła upierzenie i szpony.
 

 

Około 10.30 zakończyła prace i przeniosła się na próg.
 

Jeszcze przez pięć minut ją widziałam w tym miejscu; nie wiem, kiedy odleciała.

Dzisiaj do południa można było kilkukrotnie zobaczyć sokoły, a szczególnie Ziuta rzucała się w oczy🙃 .

6:13 - 6:19 Ziuta 
przyleciała z ciokaniem na poręcz, a za chwilę blisko przeleciał Czajnik (na pewno on). Ziuta zaraz zeszła na kratę. Spoglądała na okolicę do odlotu. film  

6:32 - 6:40 Czajnik
wizyta standardowa: przyleciał na koniec barierki, potem z progu się porozglądał, w budce pokrzątał, a ponownie na progu drapał się i skubał pióra. film  
 

6:59 - 7:04 znowu Ziuta
tak jak poprzednio przysiadła na poręczy pod oknem, a potem na kracie. Ciokała i obserwowała szybki przelot w dole (pewnie Czajnika).  Po krótkim czasie odleciała i zaraz wylądowała na huśtawce (dobrze ją było widać przez kratę podestu). Posiedziała, przez kilka chwil rozkładała skrzydła łapiąc balans i poleciała. film

7:37 - 7:42 kolejny raz Ziuta
też zjawiła się pod oknem z ciokaniem, ale teraz odwiedziła też wnętrze budki. Chwilę przed odlotem postała na progu zerkając na okolicę (co widać na cieniu). 
 

9:47 - 10:02 Ziuta i wizyta nr 4
przyleciała pokrzykując, siedziała na progu patrzyła do góry, zaraz weszła do środka. Zadołkowała, pogrzebała po kątach, skubnęła kamyczki.
 


O 11:52 też mignęła mi Ziuta na poręczy, ale nie zdążyłam jej złapać, bo w tej samej sekundzie odleciała za komin.