Wrotka po trzeciej rano wydawała pojedyncze cioknięcia, ale głównie wciąż smacznie spała.
 

O 4:37 zaczęły się za oknem przeloty, czyli znak, że Czajnik gotowy do porannej zmiany. Wrotka też była już gotowa - zeszła z jaj, poleciała i za chwilę zjawił się Czajnik na barierce. Sprawnie, bez długiego zastanawiania się wskoczył do środka i okrył jaja.
film 
Na swojej zmianie od czasu do czasu ciokał, czyli Wrotka pewnie załatwiała swoje sprawy niedaleko, a on dawał jej do zrozumienia, że owszem, jaj pilnuje.
Potem już się nie odzywał, czyli Wrotka też gdzieś pewnie osiadła. A on znalazł czas, żeby skubnąć się tu i ówdzie
 

O 7:46 nadleciała z góry Wrotka, zrobiła szerokie koło i wylądowała na poręczy. Zaraz z Czajnikiem wymienili się w dołku - on poleciał, a ona jeszcze długo coś opowiadała. film
Najpierw siedziała nad jajami, potem je okryła, ale wciąż gadała i gadała.

O 7:59 wyszła na poręcz i tam przez następne minuty stojąc pod oknem obserwowała (patrzyła głównie w jedno miejsce, pewnie na kominowe konstrukcje blisko budki) i nadawała (może bez nadmiernych nerwów, ale jednak dość głośno). Wreszcie ucichła, o 8:10 skoczyła na próg, stąd jeszcze pogadała oglądając się za siebie, weszła do środka i tutaj też miała sporo do powiedzenia. Okryła jaja ale ciągle wyglądała za okno i nie była spokojna. film
 

Siedziała, osłaniała jaja przed słońcem, czasem podciokiwała. Wciąż wyglądała przez okno. Kiedy było już trochę cienia w budce, tak się ułożyła, żeby słońce na nią nie padało.
 

O 9:16 podniosła się, ale zaraz wróciła do poprzedniej pozycji.
O 10:29 wyszła na próg na dwie minuty,
 

wróciła do środka.
Leżała i nie przestawała obserwować nieba za oknem. O 10:45 zarejestrowała przeloty, wstała z jaj i poleciała. 
Potem było widać na podglądzie jakieś akrobacje (najpewniej Czajnik się sposobił do wylądowania) i wreszcie o 10:50 pojawił się na rogu barierki i za parę chwil - po upewnieniu się że nic z góry mu nie grozi -  zasiadł na jajach  film  

O 11:12 na siedem minut zdezerterował. Przyczynę trudno ustalić, pewnie coś zobaczył lub usłyszał. Podczas swojej zmiany był cały czas czujny i nasłuchiwał, ale raczej odgłosów spoza budki.

O 13:40 Czajnik uciekł z budki po tym jak ktoś wylądował na dachu (czy to była Wrotka??). Ów ktoś odleciał zaraz za nim. Przez kolejne 20 minut mieliśmy dwa przeloty i dwie krótkie wizyty na podeście zdenerwowanej Wrotki. Zdenerwowana była też o 14:00 gdy wpadła na próg, ale tym razem nie odleciała, uspokoiła się i przejęła inkubację.

 

O 15:09 Wrotka wstała, obciokała kogoś niegroźnie z progu i odleciała. Wróciła o 15:12. Sytuacja powtórzyła się o 15:21, tyle że na zmianę o 15:27 przyleciał Czajnik.

 

O 15:59 na poręcz przyleciała na chwilę Wrotka. Wymienili z Czajnikiem kilka uwag, ona poleciała.  film
Podczas swojego dyżuru Czajnik bardzo intensywnie pracował nad usypywaniem wałów.
 

O 18:42 przybyła pod okno Wrotka. Z pewnością była świeżo po kolacji, o czym świadczyły łapy całe w pierzu. Chwilę porozmawiali z Czajnikiem, on poleciał, ona po krótkiej chwili wskoczyła do środka i  objęła dyżur w dołku. film

O 19:34 wyszła jeszcze na próg ciokając. 
 

Po półtorej minuty wróciła do budki i okryła jaja.

To był intensywny dzień,  miejmy nadzieję, że jutro będzie nudno i spokojnie  🙂

Rano Wrotka trochę się odzywała o 3:37, potem zaczęła znowu około 4:15. Wtedy musiał już Czajnik w pobliżu budki krążyć, bo pojawił się na chwilę na rogu barierki o 4:21. Wrotka zareagowała oczywiście ciokaniem, z jaj nie zeszła. Chłopak odleciał, za dwie minuty akcję powtórzył.



W ciągu następnych 10 minut dokonała się zmiana w dołku - dla nas niewidoczna, bo było to na brakującym zapisie. 
W każdym razie Czajnik siedział na pewno od 4:30.
Znowu w czasie dyżuru przesypywał kamyczki (choć nie tak intensywnie jak wczoraj).
Zareagował na spadający z góry odłamek



Siedział na jajach do 7:15, kiedy to wróciła Wrotka i nastąpiła szybka wymiana
 

Wrotka była na dyżurze bardzo długo. Czasem się odzywała, ale alarmów nie było. Po 11  3-krotnie wstawała z jajek: od 11:17 do 11:27 (wtedy odleciała), od 12:21 do 12:25 (była w progu) i od 12:49 do 13:00 (też odleciała).

O 13:27 przyleciał pod okno Czajnik z łupem - niby duży, ale znowu głównie  skrzydła. Wrotka do niego wyszła na poręcz, on zdobycz zaprezentował i poleciał, a Wrotka za chwilę za nim.
 

O 13:31 przystojny tata stawił się na zmianę
 

Tak biegł do dołka, że prawie go minął zaaferowany,
 

ale zaraz się zorientował i zawrócił.